niedziela, 12 kwietnia 2015

Półmrok ludzkości i sztuki

"Klara i półmrok" Jose Carlos Somoza (2001)

Wydawnictwo Literackie MUZA, 2004 r. 589 s.

"Rok 2006. Artystycznym rynkiem rządzi kierunek zwany hiperdramatyzmem, w którym ludzie stają się dziełami sztuki. Żywe płótna można kupić, postawić w galerii lub we własnym salonie, sprzedać, wywieźć do innego kraju, poćwiartować i porzucić w Lasku Wiedeńskim... Właśnie tam zostaje odnaleziona martwa, czternastoletnia modelka, a zarazem zniszczony obraz Defloracja, autorstwa Bruno Van Tyscha. Rozpoczyna się podwójne śledztwo, prowadzone przez policję i towarzystwo ubezpieczeń dzieł sztuki. "

Zaintrygował mnie opis tej książki i musiałem przeczytać. Żywi ludzie jako dzieła sztuki? Jako obrazy, płótna, meble i przedmioty? Brzmiało to dla mnie jak z jakiegoś futurystycznego science-fiction. O ile pisarze SF często swoimi wizjami  przestrzegają przed zagrożeniami tkwiącymi w nauce, o tyle Somoza stworzył coś w rodzaju "art-fiction", bowiem pokazał jak niebezpieczna może być sztuka posunięta do ekstremum, do swoich granic, a nawet przekraczająca je.

"Jeżeli sztuka popadnie w konflikt z moralnością, wszystko się zawali. Są rzeczy, które nigdy nie mogą... które nigdy nie powinny zmienić się w sztukę."

W tym świecie sztuka poszła o krok dalej. Hiperdramatyzm. Nowy kierunek w sztuce. Ludzie wykorzystywani (z własnej woli) jako materiały na których powstaje prawdziwa sztuka. Uprzedmiotowienie człowieka (dosłowne!), dehumanizacja i totalne odczłowieczenie. Bardzo niepokojąca wizja. Choć Klara i półmrok jest kryminałem (sprawnie poprowadzonym), to jednak znacznie ciekawsze jest tu całe tło. Powieść Somozy zmusza czytelnika do zastanowienia się czym w XXI wieku stała się sztuka i czym jeszcze może się stać. Człowieczeństwo i moralność kontra sztuka. Najbardziej w tym koncepcie szokuje fakt że w imię sztuki można dopuścić się najohydniejszych czynów. Zdegradować człowieka do roli przedmiotu i niewolnika. Usprawiedliwić wszystkie niemoralne czyny przypinając im etykietkę "sztuki". 

"Sztuka może uczynić z nią wszystko, co zechce, bo Sztuka jest Sztuką."

Z początku myślałem: aaa gdzieee tam! nie trafił żeś pan, panie Somoza. Powieść pisana w 2001 roku a jej akcja osadzona w 2006! Czyli się nie sprawdziło. Dopiero w trakcie czytania zrozumiałem że nie o przewidywanie przyszłości tu chodziło. Zrozumiałem dlaczego akcja jest osadzona współcześnie. Bo to już się dzieje. W sensie nie dosłownie (istnieje co prawda body-art ale to zupełnie co innego). Nowoczesna post-modernistyczna sztuka taka właśnie jest. Po II wojnie została już nam tylko destrukcja i sztuka jest właśnie taką destrukcją, posuwająca się w swoich eksperymentach i ekstremach coraz dalej. Można zrobić gówno i nazwać to "Sztuką". Można wszystko usprawiedliwić mówiąc "Ja jestem artystą! To jest sztuka! A mi wolno!" Wpisuje się to w głośny ostatnimi czasy temat wolności wypowiedzi artystycznej. Przyznaję że moje lewackie poglądy trochę się zachwiały po lekturze powieści Somozy, ponieważ zderza nas ona z dylematem: wolność człowieka vs wolność artysty. Oczywista dla mnie jest niezbywalna wolność każdego człowieka, ale dzień w którym staniemy przed takim wyborem, lub w ogóle do niego dopuścimy! ...oj, będzie z nami i naszym poczuciem tego co dobre a złe krucho... i to pokazuje właśnie Somoza.

"Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie szatańskim torturom.
Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz."

"Klara i półmrok" nie jest jednak książką bez wad. Do absolutnej rewelacji trochę brakuje. Bywały nie tyle dłużyzny co raczej ja jako czytelnik nie byłem jednostajnie zaangażowany. Nie czyta się jednym tchem. Czytałem z doskoków, ale zawsze coś intrygowało żeby kontynuować. Bardzo barwna książka, kojarzyło mi się trochę z Pachnidłem (choć kunszt opisów może nie ten co u Suskinda). Za to na ostatnich stu stronach akcja przyspiesza. Modelowy, kryminał/thriller. Mocny finał i zakończenie. Dobra rozrywka i zarazem coś więcej do przemyśleń na temat dzisiejszej sztuki. Polecam.

"Wierzę w sztukę, moja droga, lecz o wiele bardziej wierzę w uczucia. Tysiąc razy wolę mierny obraz od pogardy kogoś, kto mi się podoba... kogo zacząłem szanować i znać..."

Ocena: 4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz