niedziela, 22 lutego 2015

Eastwood patriota

American Sniper / Snajper (2014)

Zacznę od tego że bardzo lubię filmy Clinta Eastwooda. Czy to z jego udziałem jako aktora, czy wtedy gdy stoi za kamerą. A trzeba powiedzieć że jako reżyser narobił już masę jeśli nie zawsze świetnych to przynajmniej dobrych filmów. To zawsze konwencjonalne kino, żadnych eksperymentów, ale też i zawsze gwarancja dobrego treściwego seansu. Tym razem Eastwood po raz kolejny sięga do tematu wojny. Po świetnych Listach z Iwo Jimy i przyzwoitym Sztandarze Chwały, zastanawiałem się co jeszcze w tym temacie może nam powiedzieć. A jednak trochę może... i trochę nie. Bo American Sniper to sam w sobie niezły film ale jako film Eastwooda raczej nie należy do najlepszych w jego twórczości.

Dostajemy historię Chrisa Kyle'a, amerykańskiego snajpera, bazującej zresztą na jego autobiografii. Wzorowy strzelec z największym "body countem" w wojnie z Irakiem. Czym jest zatem ten film? Pierwsze moje skojarzenia podczas seansu to oczywiście Helikopter w ogniu. "Snajper" niemal mu dorównuje pod względem efektowności i ukazaniu żołnierzy w środku wojennych bitew. Niemal... bo jednak aż tak efektowny jak dzieło Ridleya Scotta nie jest. Pewne skojarzenia miałem też z filmem Hurt Locker. To samo napięcie, no prawie to samo... No i motyw pojedynku dwóch snajperów legend zaczerpnięty z Wroga u Bram. Niestety znacznie słabszy, bez tego starcia charakterów jakimi byli niewątpliwie Jude Law i Ed Harris. Ogólnie rzec biorąc "Snajper" to taki miszmasz z tego co już było w kinie wojennym.  Do tego mamy jeszcze motyw powojennej traumy i stresu pourazowego związanego z wojną, który też już był wielokrotnie przerabiany. Co zatem nowego? Niewiele. Może to że uczestniczenie w wojnie może stać się obsesją? Swoiste uzależnienie od adrenaliny. Choć mam wrażenie że też już gdzieś mi to wcześniej mignęło...  Miałem też cichą nadzieję że film pójdzie bardziej w stronę dylematów moralnych związanych z zabijaniem (parę scen na to wskazuje), niestety jest tu tego bardzo niewiele, a większość czasu ekranowego wypełnia akcja. 

Niezależnie od swojej wtórności i powtórzeń, "Snajpera" cholernie dobrze się ogląda. Momentami trzyma w napięciu. I można rozkoszować się akcją oraz tym "zapachem" wojny. Dla fanów strzelanek typu Call of Duty to będzie świetna rzecz. Bradley Cooper aktorstko też wypada nieźle. Na pewno trochę się rozwinął od czasu Kac Vegas i nie jest już tylko i wyłącznie przystojniakiem, po prostu gra i dobrze oddaje zmiany w psychice żołnierza który zabija tłumacząc to ochroną kraju. Właśnie ta "obrona kraju" mnie zastanawia. Jak ostatecznie odczytywać ten film? Eastwood znany jest z konserwatywnych poglądów. Czy zatem ten film to prawicowo-nacjonalistyczny prowojenny obraz? Czy może ukazuje on okrucieństwo wojny, bezsens misji w Iraku? Antywojenny czy gloryfikujący żołnierzy zabijających w imię kraju? Trudno mi jednoznacznie orzec. Film jest w tych tematach sam ze sobą sprzeczny. Co prawda powiewa tu amerykańska flaga (i na plakacie, i w zakończeniu i w tytule) ale jakoś nie tak rażąco jak w innych produkcjach made in USA.  Czy odbierać ten film jako hołd dla bohatera narodowego który w imię patriotycznych idei zabijał dziesiątki osób?  Nie wiem. Można "Snajpera" odebrać dwojako, albo i trojako. Jako dobrą rozrwykę wojenno-kinową, jako republikańsko-patriotyczną prowojenną agitkę lub jako antywojenny obraz zniszczeń w psychice. Wasz wybór.



Ocena: 3.5/6

2 komentarze:

  1. O kolego, świetna recenzja! Mialem obawy przed ogladaniem tego i jak na razie o tematyce snajperow widzialem tylko jeden dobry film (wrog u bram) no i moze stary sniper, to teraz nie mam watpliwosci, chce ten film zobaczyc, gdyż lubie niejednoznaczne kino. A w tematyce iraku lepszym filmem od Hurtlocker byla dla mbie Battle of Hadhida, zrealizowany w stylistyce paradokumentu film przedstawiajacy omylkowa pacyfikacje domu pelnego cywili przed oddzialy marines... Zdruzgotal mnie ten film emocjonalnie, realizm na bardzo wysokim poziomie iluzja obserwacji takich wydarzeń. Jak nie widziales to koniecznie zobacz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, tego nie widziałem, trzeba by zobaczyć. A "Snajper" w sumie dobry film tylko mam do niego dużo zastrzeżeń ;)

    OdpowiedzUsuń